sobota, 11 stycznia 2014

Pięć

Bartek
Szedłem spacerem na trening kiedy w oddali zobaczyłem Maję. Dogoniłem ją.
- Hej - przywitałem się całując ją w policzek.
- Cześć - odpowiedziała.
- Widzę, że ty też postawiałaś na spacer - stwierdziłem.
- Tak chciałam trochę odetchnąć świeżym powietrzem.
- Stało się coś?
- Nie nic. A Bartek kiedy kolejna lekcja?
- Jeśli nie masz nic przeciwko to może być jutro.
- W takim razie widzimy się u mnie o 18.
- Nie ma sprawy.
Reszta drogi minęła nam bardzo szybko. O 15 rozpoczął się trening, który skończył się po dwóch godzinach. Po tym jak pożegnałem się z Majką od razu wróciłem do swojego mieszkania.

Maja
10 października 2013r
Obudziłam się o 8:06. Wzięłam prysznic, ubrałam się a następnie poszłam przygotować śniadanie. Zaczęłam smażyć naleśniki kiedy rozdzwonił się mój telefon.
- Dzień dobry panie prezesie - odebrałam widząc numer prezesa Lube.
- Dzień dobry Maju. Dzwonię Ci tylko powiedzieć, że nie musisz przychodzić na dzisiejszy trening.
- A to bardzo dziękuję i życzę miłego dnia - powiedziałam i nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
Dzień wolnego dobrze mi zrobi pomyślałam. Dokończyłam smażyć naleśniki a następnie poszłam obudzić mojego szkraba. 
- Oskarek wstawaj - powiedziałam budząc chłopca.
- Dzień dobry mamo - odpowiedział jeszcze zaspany.
- Choć ubiorę Cię i idziemy jeść. 
- A co?
- Naleśniki - odpowiedziałam z uśmiechem ponieważ dobrze wiedziałam, że mój syn je uwielbia.
- Hurraaaaaa!!! - krzyknął i w mgnieniu oka zaczął się ubierać. 
Kiedy wróciliśmy do kuchni ciocia już tam była. Zjedliśmy całą trójką śniadanie. Postanowiłam, że Oskar nie pójdzie dziś do przedszkola a wybierze się ze mną na zakupy. Tak więc o 10 wyszliśmy z domu i udaliśmy się do jednej z galerii handlowych. Wiadomo jak to z małym dzieckiem jest na zakupach, pierwszym odwiedzonym sklepem musiał być oczywiście sklep z zabawkami. Ku mojego zdziwienia Oskar zamiast kolejnego samochodzika do kolekcji zażyczył sobie... mikasę.
- Oskar ale po co Ci piłka, przecież ty jesteś za mały na takie rzeczy - mówiłam próbując go przekonać na inną zabawkę.
- Ale mamo proszę, proszę - mówił robiąc taką słodką minkę.
- Dobrze ale powiedz mi z kim ty się będziesz nią bawił?
- Z Bartkiem - odpowiedziała z uśmiechem.
Nie powiedziałam już nic tylko wzięłam piłkę i Małego za rękę i podążyłam do kasy zapłacić za zakup. W galerii spędziliśmy jakieś dwie godziny z czego godzina była poświęcona na jedzenie lodów, w kawiarni. Z galerii wyszłam opakowana mnóstwem toreb, w których o dziwo większą cześć stanowiły ciuchy dla Oskara. Do domu wróciliśmy przed 13 gdzie czekał już na nas obiad przygotowany przez ciocię. 
- Majuś w następnym tygodniu będziesz musiała dać sobie radę sam ponieważ wyjeżdżam w delegację (ciocia pracowała jako tłumacz w jednej z firm) - powiedziała Jola.
- Dobrze nie ma sprawy przecież nie raz było tak, że zostawałam sama z dzieckiem - uśmiechnęłam się aby nie martwiła o nas.
- Ale na pewno dasz sobie radę? Bo ten wyjazd jest już w niedzielę rano a wracam w sobotę.
- Damy sobie radę. Będę zaprowadzać Oskara do przedszkola a potem go odbierać. A tak w ogóle to gdzie ten wyjazd?
- Lecę do Paryża.
- O to fajnie.
Po skończonym obiedzie postanowiłam, że posprzątam trochę w domu. Była 17 kiedy zadzwonił mój telefon.
- No cześć mamo - przywitałam się z moją rodzicielką.
- Cześć córciu.
- Coś się stało, że dzwonisz?
- Nie nic chciałam tylko zapytać co u was słychać?
- Wszystko po staremu: ja pracuję, Oskar chodzi do przedszkola, ciocia pomaga nam jak tylko może.
- Bardzo mnie to cieszy. A co z Bartkiem?
- Mamo a co ma być? On już dawno mi wybaczył, że wtedy wyjechałam a teraz jesteśmy przyjaciółmi.
- To dobrze.
Porozmawiałyśmy jeszcze jakieś pół godziny a następnie wziełam się za prasowanie ciuchów.

Bartek
Na dzisiejszym treningu nie było Maii. Trochę mnie to zdziwiło ale potem okazało się, że prezes dał jej poprostu dzień wolny. Nie widziałem się z nią od wczoraj a już zdążyłem się z tęsknić za jej cudownym uśmiechem i błękitnymi oczami. Z każdym kolejnym dniem coraz częściej uświadamiam sobie, że ja nigdy nie przestałem jej kochać. Moje uczucia do niej nie zmieniły się nawet wtedy gdy się rozstaliśmy. One poprostu wygasły a teraz wróciły. Narazie nie powiem jej tego, bo co jeśli ona nie czuje tago samego co ja? Nie chcę popsuć tego co jest teraz między nami.

Zostawiam Wam piąty rozdział mojego opowiadania. Po raz kolejny dziękuję wszystkim za komentarze i ponad 6000 wyświetleń. Jesteście naprawdę niesamowite:)
Zachęcam do dalszego komentowania.
Do następnej niedzieli.
Pozdrawiam, Klara :*

7 komentarzy:

  1. Więc jednak! Bartek w końcu przyznał się przed sobą, że wciąż kocha Maję<333 A dzień wolnego chyba naprawdę dobrze zrobi dziewczynie :-) + No i Oskarek, z tym, że będzie grał w siatkówkę z Bartkiem *-*

    Pzdr :3 http://moje-marzenie-na-emirates-stadium.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny, świetny *.*
    Uwielbiam Twojego bloga! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :)
    Bartek wie co do niej czuje i zacznie działać,a bardzo słodka sytuacja w sklepie z mikasą.Czekam na kolejny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że Bartek uświadomił sobie, że nadal kocha Majkę ^^
    A Oskar jest cudownym dzieckiem, wielbię go po prostu ;]
    Mam wrażenie, że jak ciocia wyjedzie, to Bartek trochę będzie pomagał w opiece nad Oskarem i będzie częstszym gościem w ich domu ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okaże się w kolejnych rozdziałach:) Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Widać że Bartek ją kocha :)
    Czekam na nn ;3
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń