Bartek
Kiedy rano obudziłem się znów wiedziałem jak to jest mieć przy sobie kobietę swojego życia. Teraz wiem co tak naprawdę znaczy być szczęśliwym. Mam przy sobie najcudowniejszą kobietę na świecie, cudownego synka i kolejne dziecko w drodze. Leżałem tak przez chwilę patrząc na Maję i myśląc o tym jak będzie wyglądało nasze życie za kilka lat. Jak najciszej tylko umiałem wyszedłem z sypialni i udałem się do kuchni aby zrobić śniadanie. Stwierdziłem, że usmażę naleśniki, które uwielbia Oskar. Nie minęło nawet 10 minut kiedy dołączył do mnie właśnie Mały. Ja zająłem się smażeniem a Oskarek siedział na krześle i przyglądał się temu co robię. Kiedy skończyłem wziąłem Małego na ręce i już miałem iść z nim do Majki kiedy powiedział:
- Bardzo Cię kocham tatusiu - przytuliłem go do siebie a po moich policzkach spłynęła pojedyncza łza.
- Ja Ciebie też maluchu. A teraz chodź idziemy obudzić mamę.
Maja
Obudził mnie pocałunek w policzek a w zasadzie to dwa policzki. Zaśmiałam się otwierając oczy i co zobaczyłam... dwóch najważniejszych facetów w moim życiu.
- Mamo chodź bo tata zrobił śniadanie - powiedział Oskar i pobiegł do kuchni.
- Widzisz nie masz wyjścia musisz już wstać - oznajmił Bartek całując mnie w usta.
- No powiedzmy, że po takiej pobudce to chyba nie mam wyjścia - zaśmiałam się i wstałam z łóżka.
- Jestem największym farciarzem tego świata - stwierdził patrząc w okno Kurek.
- Dlaczego?
- Bo mam Ciebie i Małego a także to maleńkie ziarenko - powiedział kładąc dłoń na moim brzuchu. Uśmiechnęłam się tylko nic nie mówiąc.
- Mamo, tato!!! Chodźcie już - usłyszeliśmy z kuchni krzyk NASZEGO syna.
Po wspólnie zjedzonym śniadaniu usiedliśmy z Bartkiem na kanapie oglądając telewizję a Oskar bawił się zabawkami w pokoju, który aktualnie należał do niego.
- Maja bo ja mam dla was niespodziankę - zaczął Bartek. Posłałam mu pytające spojrzenie. - Idziemy dziś na obiad do moich rodziców.
- Ale jak to?
- Rodzice i Kuba chcą poznać wreszcie Oskara, bo ciebie przecież już znają - powiedział całując mnie w policzek.
- Boję się.
- Ale czego. Przecież z moją rodziną zawsze miałaś dobry kontakt, wszyscy Cię lubili więc nie ma się czego bać.
- A co jeśli oni mi nie wybaczyli tego, że wtedy Cię zostawiłam i tego, że ukrywałam, że masz syna.
- Posłuchaj, rozmawiałem już z nimi i oni wszystko już wiedzą, wiedzą dlaczego wtedy wyjechałaś i dlaczego nie powiedziałaś mi o ciąży.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale - pocałował mnie w głowę - a przy okazji powiemy im, że za kilka miesięcy zostaną dziadkami po raz drugi - zaśmiał się.
O godzinie 12 zaczęłam się szykować do wyjścia na obiad do rodziców Bartka ponieważ mieliśmy być u nich na 13. Na dworze było bardzo ciepło dlatego też ubrałam się tak, zrobiłam lekki makijaż i podkręciłam włosy.
Kiedy ja robiłam ostatnie poprawki co do mojego wyglądu Bartek był z Oskarem w łazience, w zasadzie to sama nie wiem co oni tam tak długo robili no ale cóż Kurek stwierdził, że muszą coś tam zrobić. Stałam i czekałam na nich przy drzwiach a kiedy wyszli zobaczyłam, że... obaj wyglądali niemal identycznie. Mieli na sobie ciemne, krótkie spodenki, białe koszule i jasne trampki na nogach a ich włosy były ułożone na tzw. "jerzyka". Zaczęłam się śmiać. Po Bartku można było spodziewać się wszystkiego ale, że wymyśli coś takiego?
- Z czego się tak śmiejesz? - zapytał siatkarz.
- Z tego jak wyglądacie - powiedziałam cały czas się śmiejąc.
Po tym jak już opanowałam swój śmiech zeszliśmy parking gdzie zaparkowany był samochód Bartka. Nie minęło pół godziny a już byliśmy przed rodzinnym domem Kurka. Kiedy wysiedliśmy z samochodu ręce zaczęły mi się trząść. Bartek chyba to zauważył bo wziął mnie za jedną rękę ponieważ na drugiej trzymał Oskara i szepną do ucha "będzie dobrze". Zadzwoniliśmy dzwonkiem a po chwili otworzyła nam pani Iwona czyli mama Bartka.
- O już jesteście, wchodźcie dzieci - zaprosiła nas do środka. Kiedy znaleźliśmy się w salonie gdzie byli również pan Adam (tata Bartka) i jego brat - Kuba, odezwał się Bartek.
- Mamo, tato, Kuba Maję już znacie dlatego poznajcie Oskara naszego syna - oznajmił obejmując mnie ramieniem.
- Cześć - powiedział Kuba podając rękę naszemu synowi. Mały chyba się trochę zawstydził bo zaraz wskoczył z powrotem na ręce ojca.
- Wiesz co Oskar ta pani i ten pan to twoi dziadkowie wiesz - zaczął Bartek mówić do Małego aby go trochę rozluźnić.
- To ja mam dwie babcie i dziadków? - zapytał zaciekawiony chłopiec.
- Tak skarbie masz dwie babcie i dwóch dziadków - odpowiedziałam.
- Ale fajnie - ucieszył się i zeszedł z rąk Bartka ostrożnie podchodząc do swoich "nowych" dziadków.
- Cześć Oskar - powiedzieli rodzice Bartka do Małego.
- Dzień dobry - odpowiedział.
- Bartek a mogę zabrać Oskara do mnie do pokoju żeby się z nim pobawić? - zapytał Kuba.
- Jeśli Oskar chce to jasne, że możesz - odpowiedział mu starszy z braci Kurków.
- Chodź Mały - powiedział Kuba biorąc naszego syna za rękę i prowadząc do swojego pokoju.
- To może my usiądziemy - zaproponował pan Adam kiedy Oskar i Kuba wyszli z salonu.
Usiedliśmy z Bartkiem na kanapie a rodzice siatkarza na fotelach.
- Ja chciałam państwa za wszystko przeprosić - zaczęłam.
- Ale Maju ty nie masz nas za co przepraszać, dobrze wiemy co się wtedy stało i nie mamy do Ciebie o to żalu - stwierdziła pani Iwona z uśmiechem.
- Dziękuję.
- Posłuchajcie bo my mamy wam jeszcze coś do powiedzenia - oznajmił Bartek - bo za kilka miesięcy zostaniecie znowu dziadkami!
Rodzice mojego chłopaka strasznie się ucieszyli z tego powodu i powiedzieli, że będą nas wspierać we wszystkich naszych decyzjach a także będą nam pomagać jak tylko będą mogli. Po wspólnie zjedzonym obiedzie panowie wyszli na spacer a ja z mamą Bartka zajęłyśmy się sprzątaniem. Pani Iwona powiedziała, że strasznie się cieszy, że znów jesteśmy i, że jesteśmy szczęśliwi. Po jakiś dwóch godzinach naszej rozmowy do domu wrócili mężczyźni a my z Bartkiem i Oskarem, który już polubił swoich dziadków i wujka postanowiliśmy wracać do naszego mieszkania. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi a potem wsiedliśmy do auta i odjechaliśmy.
Następnego dnia rano kiedy się obudziłam koło mnie nie było Bartka, zobaczyłam tylko leżąca obok kartkę, na której pisało:
" Mam coś ważnego do załatwienia, nie martw się. Wrócę po południu."
"Kocham Was Bartek"
Ciekawe co tak ważnego miał do załatwienia - pomyślałam. Ubrałam się i wyszłam do kuchni zrobić coś na śniadanie dla mnie i dla syna.
Po wspólnie zjedzonym śniadaniu stwierdziła, że skoro Kurek wróci dopiero po południ wybiorę się z Małym na spacer. Oczywiście nie obeszło się bez tego żeby wstąpić na lody i na plac zabaw dlatego też do domu wróciliśmy jakoś po 15. Zjedliśmy obiad a potem usiedliśmy w salonie oglądając bajkę. Po chwili zadzwonił mój telefon.
- Cześć mamo - przywitałam się.
- Część córuś. Mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia - zaśmiała się.
- W takim razie słucham?
- Za godzinkę tata wpadnie do was po Małego i zabierze go do nas na całą noc.
- Coś się stało? - zapytałam zdziwiona propozycją.
- Nie dlaczego tak sądzisz? Chcemy po prostu pobyć trochę z wnukiem a przy okazji w z Bartkiem spędzicie trochę czasu razem.
- No dobrze skoro tak bardzo nalegasz, to niech wam będzie. Spakuję Małego i możecie go zabierać.
- Świetnie! Tata przyjedzie po niego za godzinę. Pa.
- Pa.
Zajęłam się pakowaniem Oskara a nim się obejrzałam przyjechał po niego tata i zabrał go do mojego rodzinnego domu. Po tym jak tata i Mały wyszli wrócił Bartek.
- Cześć skarbie - przywitał się składając pocałunek na moich ustach.
- Hej. Gdzie ty się podziewałeś cały dzień?
- Miałem parę spraw do załatwienia. A gdzie Oskar?
- Rodzice zabrali go na całą noc.
- O to widzę, że zostaliśmy sami - stwierdził całując mnie ponownie.
- No tak wyszło.
- W takim razie o 20 wychodzimy, muszę ci coś pokazać.
- Ale gdzie?
- Niespodzianka.
- To przynajmniej mi powiedz jak mam się ubrać.
- Możesz założyć jakąś sukienkę - powiedział puszczając mi oczko.
- Oh Kurek ty mnie wykończysz.
- I tak mnie kochasz.
I jak Wam się podoba? Mam nadzieję, że nadal będziecie czytać to coś powyżej? Dziękuję za ponad 29000 wyświetleń! Na kolejny zapraszam za tydzień :)
Pozdrawiam Klara :*
Zapraszam także na bloga, który wystartuje zaraz po zakończeniu tego "Jedna chwila wywraca świat o 180 stopni..."
Zapraszam także na bloga, który wystartuje zaraz po zakończeniu tego "Jedna chwila wywraca świat o 180 stopni..."