niedziela, 29 grudnia 2013

Trzy

Maja
7 października 2013r
Obudziłam się ok. 8:00, ubrałam się następnie poszłam przygotować śniadanie.

 Po chwili dołączyła do mnie ciocia. Kiedy wszystko było już gotowe poszłam obudzić mojego małego szkraba. Pomogłam mu się ubrać a następnie zabrałam do kuchni na śniadanie. Po śniadaniu zawiozłam Oskara do przedszkola a ja udałam się do klubu. Dziś czekała mnie sesja zdjęciowa ze wszystkimi zawodnikami i sztabem szkoleniowym. Kiedy weszłam na halę siatkarze już rozpoczęli swój trening. Przywitałam się ze sztabem a następnie ruszyłam przygotować gabinet do sesji. Najpierw robiłam zdjęcia sztabowi a następnie do mojego gabinetu zaczęli po kolei schodzić się siatkarze. Jako ostatni pojawił się Bartek. Przywitał się ze mną buziakiem w policzek a następnie wzięliśmy się za robienie zdjęć (tzn. ja robiłam zdjęcia a Kurek pozował).
- Rozmawiałem z prezesem na temat moich lekcji włoskiego i okazało się, że mają dla mnie nauczyciela więc chyba nie będę potrzebował twojej pomocy - powiedział kiedy skończyliśmy.
- A ja nawet wiem kto będzie twoim nauczycielem - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Tak a kto?
- Prezes poprosił mnie o to, bo jak się dowiedział, że się znamy to stwierdził, że szybko się nauczysz włoskiego. 
- W takim razie kiedy zaczynamy?
- Powiedz kiedy Ci pasuję a ja się dostosuję z czasem.
- No to może o 18 u mnie?
- Nie ma sprawy.
- To do zobaczenia wieczorem u mnie - powiedział i wyszedł.

Bartek 
Jestem w tym obcym mieście od kilku dni a już zdążyłem się przyzwyczaić. Nie tylko do tego miasta ale także do codziennych spotkań z Majką. Mimo upływu tych czterech lat ona się w ogóle nie zmieniła wciąż jest tą samą piękną dziewczyną, którą kochałem ponad wszystko. Coraz częściej łapię się na tym, że nie mogę przestać o niej myśleć. Boję się, że zaczynam znów się w niej zakochiwać. A może tak naprawdę nigdy nie przestałem jej kochać? Wtedy kiedy przyszła do mnie i powiedziała, że nie możemy być już razem moje życie straciło sens. Powiedziała, że chce wyjechać studiować a związek na odległość i tak nie miałby sensu. Nigdy nie zrozumiem jej decyzji, przecież mogliśmy chociaż spróbować? A teraz kiedy znów widujemy się każdego dnia moje uczucia zaczęły wracać. Jej synek jest tak bardzo podobny do niej, że od razu go polubiłem. Może kiedyś jeszcze uda nam się stworzyć rodzinę? Z takimi przemyśleniami dotarłem do swojego mieszkania, które postanowiłem trochę ogarnąć przed przyjściem Mai.

Maja
- Cześć Oli - odebrałam telefon kiedy zobaczyłam na ekranie komórki zdjęcie mojej przyjaciółki.
- Hej Majuś. Właśnie wróciłam z Rzymu i chciałam zapytać kiedy możemy się spotkać? 
- No dziś to już nie dam rady bo ciotki nie ma i muszę z Małym siedzieć a potem idę do Bartka.
- Co! Ty mi chyba nie chcesz powiedzieć, że do Bartka Kurka.
- Na tak do niego a co w tym takiego złego?
- Przecież to twój były.
- Wiem o tym ale my się tylko przyjaźnimy, a po drugie to dostałam polecenie od prezesa Lube, że mam go nauczyć włoskiego.
- No dobra powiedzmy, że Ci wierzę. To kiedy się spotykamy?
- Może być jutro o 15 w kawiarni na starym mieście ok?
- Mi pasuję, to do zobaczenia jutro Majuś. 
- Do zobaczenia Oli - powiedziałam i nacisnęłam czerwoną słuchawkę na komórce.
Przez następne trzy godziny byłam zajęta czytaniem książki a potem pojechałam odebrać Oskara z przedszkola. Po powrocie zjedliśmy razem obiad a następnie zaczęłam się zbierać do Bartka. Powiedziałam cioci żeby nie czekała na mnie z kolacją bo nie wiem ile nam się zejdzie i żeby położyła Małego spać. Postanowiłam, że do siatkarza przejdę się pieszo. Po 20 minutach byłam już na miejscu.
- Witaj - powiedział otwierając przede mną drzwi.
- Cześć.
- Zapraszam do salonu a ja skoczę po coś do picia - powiedział a po chwili wrócił z tacą na, której był dzbanek soku, dwie szklanki i czekoladowe ciasteczka, które uwielbiałam. 
Najpierw trochę porozmawialiśmy o tym jak podobają się Bartkowi Włoch a następnie wzięliśmy się za pierwszą lekcję języka włoskiego. Na początku nie mogłam powstrzymać śmiechu kiedy przyjmujący nieudolnie próbował powtarzać za mną nowe słowa ale z każdym kolejnym wychodziło mu to coraz lepiej. Po dwóch godzinach stwierdziłam, że na dziś wystarczy i zaczęłam się zbierać.
- Czekaj na mnie - powiedział Kurek kiedy zakładałam buty.
- Wychodzisz gdzieś jeszcze? - zapytałam.
- Chyba nie myślałaś, że puszczę Cię samą o tej porze tym bardziej, że jest ciemno.
- Ale ja już nie raz wracałam sam do domu.
- Tym razem ja Cię odprowadzę.
- Ty zawsze musisz postawić na swoim?
- Zawsze - odpowiedział i zamknął drzwi na klucz.
- A co jak potem nie trafisz do domu? - zapytałam śmiejąc się ponieważ przypomniała mi się sytuacja jak to siatkarz zadzwonił do mnie prosząc żebym go odnalazła.
- Jak możesz się ze mnie śmiać? Byłem wtedy przerażony nie wiedziałem gdzie jestem. Teraz na szczęście drogę do twojego domu znam już na pamięć - powiedział posyłając mi szeroki uśmiech. 
Całą drogę pokonaliśmy rozmawiając.
- Dziękuję za odprowadzenie i do zobaczenia jutro - powiedziałam kiedy staliśmy pod bramą.
- Polecam się na przyszłość, do zobaczenia - cmoknął mój policzek i ruszył z powrotem do siebie.

8 października
Z samego rana ubrana i po śniadaniu udałam się do klubu ponieważ dziś mieli wszyscy wstawić się wcześniej. 

Na szczęście ciocia mogła odprowadzić Oskara do przedszkola bo w innym wypadku bym się w życiu nie wyrobiła na czas.
- Dzień dobry - przywitałam się ze wszystkimi ( oczywiście po włosku). 
- Cześć - koło mnie pojawił się nie kto inny jak polski siatkarz, który powitał mnie buziakiem.
- Cześć - odpowiedziałam posyłając mu uśmiech.
- Przypominam wszystkim zebranym, że o godzinie 20:00 spotykamy się wszyscy na bankiecie w restauracji "Italia" - ogłosił prezes klubu.
Po chwili podszedł do mnie Michele Baranowicz.
- Cześć - przywitał się.
- Cześć - odpowiedziałam.
- Mówiłem Ci już, że ślicznie wyglądasz? Zresztą co ja mówię ty zawsze ślicznie wyglądasz.
- Dziękuję za komplement ale nie przesadzajmy co?
- Będziesz dziś na bankiecie?
- No jasne, że tak przecież ktoś musi robić zdjęcia - odpowiedziałam.
- W takim razie zaszczycisz mnie swoim towarzystwem i pozwolisz, że przyjadę po Ciebie? - zapytał a mnie lekko zatkało ponieważ zauważyłam, że całej rozmowie przysłuchuje się Bartek.
- Niestety ale dziś muszę Ci odmówić bo nie wiem czy się nie spóźnię - zaczęłam szukać wymówki.
- Szkoda mam nadzieję, że innym razem się uda - odpowiedział i poszedł na rozgrzewkę.
- Nie mówiłaś, że znasz się tak blisko z Michaelem - wypalił po chwili Kurek.
- Kto ci tak powiedział? To tylko znajomy, nikt więcej.
- Przepraszam nie powinienem się wtrącać - powiedziała a następnie dołączył do reszty rozciągających się zawodników.

Bartek
Jak naprawdę coś do niej czuję. Bo przecież gdyby tak nie było nie zareagowałbym w taki sposób na to, że Michael ją ewidentnie podrywał. Byłem zły na siebie, że naskoczyłem na Maję dlatego całą złość próbowałem wyładować na piłce i boisku. Na moje nieszczęście trener podzielił nas tak, że byłem w przeciwnej drużynie niż ten kretyn. Starałem się hamować nad swoimi emocjami ale nie zawsze mi to wychodziło i dlatego Baranowicz oberwał ode mnie kilka razy mocnym atakiem.

Serdecznie dziękuję za wszystkie miłe słowa i za tak dużą ilość wyświetleń. Nie spodziewałam się, że tak szybko zdobędę czytelników i, że w ogóle komuś spodoba się moja twórczość. 
SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU
Do usłyszenia w następną niedzielę
Klara

17 komentarzy:

  1. Uuu.. zazdrosny Bartek XDD Hyhy..mam nadzieję, że ich przyjaźń z czasem przerodzi się w coś więcej ;))
    Czekam na następne! ^^

    Pzdr :3
    moje-marzenie-na-emirates-stadium.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okaże się w kolejnych rozdziałach:) Pozdrawiam

      Usuń
  2. oo.. świetny rozdział! *.*
    Czekam na więcej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczny rozdział :) Zazdrość to pozytywny objaw haha Mam nadzieję jednak, że nie zniszczy Ich przyjaźni. Czekam na kolejny i zapraszam do siebie:
    http://ignaczakblog.blogspot.com/
    http://anonimeksblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super masz bloga :)
    Dziękuję za komentarze u nie bardzo motywują.
    Zapraszam do siebie jutro nowy rozdział http://pamietaszmnie.blog.pl/.
    Aga

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo *-* Prywatne lekcje włoskiego, wspólne spotkania ^^ Nooo to teraz tylko może być lepiej ;3 Czekam na kolejny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie lepiej a na ile to się rozkręci przekonamy się niedługo:D

      Usuń
  6. No i co ja mam napisać ? jak zwykle cuudowny ; ).
    Mam nadzieje że ten bankiet zmieni coś na relacji Maja-Bartek.
    Pozdrawiam ;)
    W najbliższym czasie coś się u mnie pojawi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zazdrosny Kurek jest słodki ;) Jestem ciekawa co pomyślała Maja o jego wybuchu zazdrości :D Co wydarzy się na bankiecie?:)
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Zapraszam również do siebie ;) http://tylko-ty-kochanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Lekcje włoskiego... Podoba mi się, bo teraz Maja i Bartek będą jeszcze więcej czasu spędzać razem ;)
    Już nie lubię tego Michaela :P
    Bartek nadal coś do niej czuje i mam nadzieję, że ona też odwzajemni to uczucie :]
    Nie mogę się doczekać tego bankietu ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam i bardzo mi się podoba :)
    mam przeczucie, że coś ciekawego zdarzy się na tym bankiecie :D
    pozdrawiam :) all-you-need-is-love-and-volleyball.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń