sobota, 15 lutego 2014

Dziesięć

Maja
Następnego dwa dni świat minęły mi na leniuchowaniu o ile można tak nazwać to, że cały czas siedziałam z synem bawiąc się jego nowymi prezentami. Nim się obejrzałam było już po świętach a ja musiałam wracać do Włoch na mecz Lube. 28 grudnia z samego rana po tym jak zjadłam śniadanie i pożegnałam się z Oskarem, mamą i ciocią tata zawiózł mnie na lotnisko. Tak jak zdecydowaliśmy ciocia i Oskar wrócą do Maceraty dopiero po Nowym Roku. Siedziałam na jednym z krzeseł na lotnisku czekając na samolot kiedy usłyszałam za sobą czyjś głos
- A my znowu tym samym samolotem?
- Myślisz, że to zbieg okoliczności? - zapytałam siatkarza.
- Sam nie wiem a może to przeznaczenie? - stwierdził posyłając mi szeroki uśmiech.
Kiedy byliśmy już w samolocie rozmawialiśmy o tym jak minęły nam święta. Bartek opowiadał jak to został wymęczony przez brata i rodziców tym, że musiał opowiadać jak mu jest we Włoszech a ja opowiedziałam, że Oskar nie dawał mi nawet chwili spokoju od zabawy. Po trzech godzinach lotu byliśmy już na miejscu. Pożegnaliśmy się a następnie każde z nas ruszyło w kierunku swojego domu. Resztę dania spędziłam na oglądaniu telewizji i sprzątaniu. Następnego dnia obudziłam się przed 11. Siatkarze nie mieli dziś treningu ze względu na wieczorny mecz, który miał rozpocząć się o 19. Ubrałam się, zjadam śniadanie a potem postanowiłam posegregować zdjęcia na komputerze. Do wieczora nie wychodziłam z domu, dopiero przed 18 wsiadłam do swojego auta i pojechałam na halę. Mecz zaczął się o równej 19. Jednakże okazał się on być jednostronnym popisem siatkarzy Maceraty, którzy wygrali to spotkanie 3:0. Kiedy wychodziłam już z hali dobiegł mnie Kurek.
- Gratuluję - zaczęłam.
- A dziękuję. Maja bo ja mam do Ciebie takie jedno małe pytanie?
- Mów.
- Co robisz w sylwestra? - zapytał.
- Pewnie będę oglądać "Dirty dancing" i zajadać się popcornem - odpowiedziałam a siatkarz zaczął się śmiać.
- W takim razie zapraszam do mnie to ponudzimy się razem.
- No nie wiem.
- Ale ja wiem i nie przyjmuję odmowy - powiedział robiąc maślane oczy.
- No dobrze niech Ci będzie i tak bym się nudziła.
Następnego dnia rano zadzwoniła Oliwka, która zaproponowała żebyśmy udały się na zakupy. Umówiłyśmy się o 11 w centrum handlowym. 
- Cześć - powiedziałam przytulając ją na powitanie.
- Hej Majuś.
- A tobie co się tak na zakupy zebrało? - zapytałam.
- No przecież jutro sylwester a ja muszę jakoś wyglądać - zaśmiała się.
- Wybierasz się gdzieś?
- Marcin zaprosił mnie na imprezę - uśmiechnęła się.
- O to widzę, że wasze relacje zaczynają się zacieśniać.
- Zobaczymy co z tego wyjdzie - stwierdziła - a ty co będziesz robiła?
- Ja idę do Bartka.
- O proszę, wcale się nie zdziwię jak to u Was na weselu będę się bawić - oznajmiła za co dostała od mnie mordercze spojrzenie.
- Dobra koniec idziemy szukać Ci jakieś extra kiecki.
- Ok, ale nie myśl sobie, tobie też trzeba znaleźć coś co powili Bartka na nogi.
- Będziemy u niego w domu więc nie potrzebuję kiecki założę jakieś spodnie i koszulę i będzie dobrze. 
- Jeszcze się okaże - powiedziała ciągnąc mnie do sklepu.
Po trzech godzinach chodzenia po centrum Oliwia znalazła odpowiednią sukienkę dla siebie i ku moim sprzeciwom dla mnie. Oczywiście powiedziała, że jeśli jej nie kupię to się na mnie obrazi. Chcąc nie chcąc weszłam w posiadanie nowej sukienki. Po powrocie do domu wzięłam się za czytanie książki. Około 21 poszłam wziąć kąpiel a następnie poszłam do sypialni gdzie już po chwili zasnęłam. Następnego dnia rano ubrałam się a następnie zjadłam śniadanie. Przez następne trzy godziny rozmawiałam przez skaypa z Oskarem, ciocią Jolą i rodzicami. Po obiedzie postanowiłam coś przyrządzić żebym mogła zabrać to wieczorem ze sobą do Bartka bo w końcu nie wypadało przyjść z niczym. Zrobiłam ciasto czekoladowe z musem a także faszerowane papryki. Byłam umówiona z siatkarzem na 20 dlatego też już po 17 zaczęłam się szykować do wyjścia. Ubrałam się w nową sukienkę, dobrałam do niej odpowiednie dodatki, podkręciłam włosy i zrobiłam makijaż. 


Kiedy skończyłam zegarek wskazywał godzinę 19:30. Zadzwoniłam po taksówkę, która zjawiła się 10 minut później zabrałam wszystkie przyrządzone przeze mnie przekąski oraz zakupionego szampana i ruszyłam w drogę do mieszkania Kurka. Nie minęło 15 minut kiedy stałam przed drzwiami jego mieszkania. Zadzwoniłam dzwonkiem kiedy otworzył Bartek. Ubrany był w czarne spodnie, jasną koszulę i marynarkę.

Bartek
- Witaj - przywitałem się z Mają buziakiem w policzek.
- Cześć.
- Zapraszam do środka - powiedziałem pomagając jej z płaszczem.
- A Bartek masz jest tu trochę przekąsek i szampan - oznajmiła podając mi torebkę.
- Dzięki ale naprawdę nie musiałaś.
- Oj i tak nie miałam co robić.
Weszliśmy do mojego salonu gdzie już wcześniej przygotowałem stół. Maja usiadła a ja poszedłem do kuchni po naszą kolację. Zaniosłem przygotowane przez Maję papryki na stół a następnie wróciłem po lasagnę.
- O widzę, że się naprawdę postarałeś - stwierdziła dziewczyna kiedy postawiłem przed nią talerz.
- Mam nadzieję, że będzie Ci smakować także życzę smacznego.
Kiedy zjedliśmy razem z Majką usiedliśmy na salonowej kanapie cały czas śmiejąc się i rozmawiając. 

Maja
Siedzieliśmy rozmawiając kiedy Bartek zapytał:
- Zatańczysz?
Nic nie odpowiedziałam tylko podałam przyjmującemu swoją rękę. Siatkarz włączył magnetofon a z głośników popłynęła piosenka "1+1" w wykonaniu Beyonce. Wtuliłam się w Kurka a on lekko kołysał nas w rytm muzyki. Przetańczyliśmy kilka piosenek aż w końcu doszliśmy do wniosku, że nadszedł czas aby skosztować mojego ciasta. Siedzieliśmy jedząc deser na kanapie. Nim się obejrzeliśmy zegar zaczął wskazywać godzinę 23:58. Wyszliśmy z Bartkiem na balkon aby przywitać Nowy Rok.
- 10, 9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1, 0! - odliczaliśmy równocześnie.
- Wszystkiego Najlepszego - powiedziałam stukając się z nim szampanem.
- Wszystkiego Najlepszego - odpowiedział i zaczął zbliżać swoją twarz do mojej, po chwili dzieliły je już tylko milimetry aż w końcu Bartek złączył je w pocałunku. Oboje oderwaliśmy się od siebie patrząc sobie w oczy.
- Kocham Cię - powiedział.
Nic nie odpowiedziałam tylko ponownie złączyłam nasze usta. Po chwili postanowiliśmy wrócić do środka. Usiedliśmy na kanapie wtulając się w siebie nawzajem. 
- Nawet nie wiesz jak bardzo mi tego brakowało - oznajmił siatkarz całując mnie w czoło.
- Mi też Bartek, mi też.
- Chcę żebyś wiedziała, że tak naprawdę nigdy nie przestałem Cię kochać, uświadomiłem sobie to zaraz po przyjeździe tutaj.
- Ze mną było tak samo, tylko, że ja wiedziałam to przez te cztery ostatnie lata - powiedziałam z uśmiechem.
- Maja posłuchaj - zaczął - chcę żebyś ty i Oskar byli już zawsze dla mnie kimś więcej.
- Kocham Cię - powiedziałam i złożyłam pocałunek na ustach siatkarza. Z każda kolejną chwilą pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne aż w końcu Kurek wziął mnie na ręce i zaczął kierować się w stronę sypialni. Oboje dobrze wiedzieliśmy czego chcemy, chcieliśmy siebie nawzajem.

I jak Wam się podoba? Maja i Bartek wreszcie razem ! Zobaczymy jak to się dalej potoczy.
Z racji tego, że zaczynam ferie na kolejny zapraszam w ŚRODĘ!!!
P.S Gratulacje dla naszych mistrzów!!!

12 komentarzy:

  1. Fajnie, fajnie. Teraz jeszcze tak mi się bynajmniej wydaje okaże się że Oskar to syn Bartka

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja uważam tak jak poprzedniczka, Oskar to syn Bartka ;) tak mi się wydaje ;) pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie byłabym pewna tak co do tego :) Pozdrawiam

      Usuń
  3. oo.. to nie tylko ja zaczynam ferie! Piąteczka! :D
    W kooońcu są razem! ;3
    Zgadzam się z dziewczynami wyżej! :D
    Czekam na następny ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie razem,długo musieliśmy czekać.Ja także zaczynam ferie więc witaj w klubie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę musieli ale może teraz będzie już dobrze?

      Usuń
  5. Jaki magiczny Sylwester *.*
    W zaciszu domowym, ale jednak ta chwila zdziałała cuda :D
    Wreszcie! Nie mogłam doczekać się tego momentu :]
    Ja od początku opowiadania powtarzam, że Oskar to syn Bartka :P Wydaje mi się, że Kurek nie będzie zachwycony tym, że Maja to przed nim ukrywała...
    No ale nie rozmyślajmy nad tym, co będzie! Trzeba cieszyć się chwilą i tym, że są szczęśliwi ^^
    Świetny rozdział :]
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację trzeba się cieszyć :D Zobaczymy jak to będzie dalej.
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  6. Nadrobiłam i jestem. Dobrze, że Kuraś powiedział Maji co czuje. Cały czas mam wrażenie, że Oskar to Jego syn i dlatego Maja uciekła;)
    Pozdrawiam;>

    OdpowiedzUsuń