sobota, 8 lutego 2014

Dziewięć

Maja
- Bartek, co ty tu robisz? - zapytałam siatkarza.
- To samo co i ty, lecę na święta do rodziców.
- To dobrze. Bałam się, że będziesz siedział sam w święta w Maceracie - uśmiechnęłam się.
- Mecz gramy dopiero 29 więc stwierdziłem, że polecę na te kilka dni chociaż. A wy kiedy wracacie?
- Ja również wracam na mecz, czyli pewnie 28 a ciocia i Oskar wrócą dopiero po Nowym Roku.
Po 3 godzinach lotu wylądowaliśmy na lotnisku we Wrocławiu. Korzystając z okazji złożyłam Bartkowi świąteczne życzenia a następnie po pożegnaniu z przyjmującym udaliśmy się taksówką do mojego rodzinnego domu. 
- Dzień dobry! - krzyknęłam przekraczając próg domu. 
- Jejku jak niespodzianka - powiedziała moja mama kiedy wyszła się z nami przywitać - czemu nie zadzwoniłaś, że przyjedziecie dzisiaj? Tata by odebrał Was z lotniska a tak musieliście jechać taksówką.
- Mówiłam żeby zadzwonić ale Maja się uparła żeby zrobić Wam niespodziankę - wtrąciła ciocia Jola witając się ze swoją siostrą.
- Oskarku jaki ty jesteś duży - zachwycała się moja mama wnuczkiem.
- Wiem babciu i wiesz co jak będę taki duży jak Bartek to też będę siatkarzem - wypalił Mały.
Mama uśmiechnęła się tylko do mnie a następnie pomogła nam z naszymi walizkami.
- Mamo a gdzie właściwie jest tata? - zapytałam.
- Tata poszedł kupić choinkę, powinien za chwilę wrócić - odpowiedziała.
Tak rzeczywiście było nie zdążyliśmy się dobrze rozsiąść a do domu przyszedł mój ojciec. Przywitaliśmy się a następnie wszyscy zasiedliśmy do stołu aby zjeść obiad. Po obiedzie  postanowiłam przejść się trochę po mieście. Ubrałam ciepło Oskara ponieważ na dworze było zimno i padał śnieg. Pospacerowaliśmy trochę po Wrocławiu a kiedy zrobiło się ciemno postanowiłam, że powinniśmy już wracać. Kiedy mój syn poszedł spać wreszcie mogliśmy usiąść i spokojnie porozmawiać.
- No opowiadaj córciu co tam słychać we Włoszech - powiedział tata kiedy siedzieliśmy w salonie.
- Właśnie, właśnie opowiadaj bo Jola zdążyła nam już opowiedzieć co u niej a ty nic nie mówisz - wtrąciła moja rodzicielka wchodząc z ciocią do salonu.
- Naprawdę wszystko dobrze.
- A Bartek? - wypaliła mama.
- Mamo mówiłam już, że my się tylko przyjaźnimy.
- Jola mówiła, że spędzacie dużo czasu razem? - powiedział tata a ja zmroziłam cicię wzrokiem.
- Tak spędzamy ale to chyba normalne, przecież jestem fotografem w klubie, którym gra Bartek a po drugie uczę go włoskiego.
- A kolacje, wyjścia z do kina, spacery z Oskarem? - wtrąciła ciocia a ja wiedziałam, że z tego się już nie wymigam.
- Jesteśmy przyjaciółmi i tylko tyle.
- Oj córuś i tak wiemy swoje, ciągnie was do siebie - powiedział tata na co ja tylko się uśmiechnęłam.
Następnego dnia rano zaraz po śniadaniu razem z mamą i ciocią wzięliśmy się za pieczenie ciast i przyrządzanie potraw na jutrzejszą wigilię. Natomiast tata zabrał Oskar na sanki. Dzień minął bardzo nam na przyrządzaniu potraw świątecznych.

Bartek
Od dwóch dni jestem we Wrocławiu. Potrzebowałem tej odskoczni od treningów, meczów i Włoch ale z drugiej strony już tęsknię za Mają i Oskarem. Przez te dwa miesiące zdążyłem się przyzwyczaić, że w każdej chwili mogę po prostu wpaść do nich i spędzić mile czas. Coraz częściej myślę o tym, żeby powiedzieć Majce co tak naprawdę do niej czuję. Z każdym kolejnym dniem upewniam się w tym, że ja ją kocham i nie potrafię tego dłużej ukrywać. Tylko co będzie jeśli ona nie czuje tego co ja? Co jeśli mnie nie kocha? Co jeśli jestem tylko przyjacielem? Nawet moi rodzice zdążyli zauważyć, że Maja jest dla mnie kimś więcej. Postanowiłem, że nie chcę jej dłużej a przede wszystkim siebie okłamywać. Muszę zrobić ten pierwszy krok, lepiej jest żałować, że coś się zrobił niż, że się nie zrobiło. Tylko co będzie gdy okaże się, że ona mnie nie chce? Co wtedy będzie z naszą przyjaźnią? 

Maja
Obudziłam się z myślą, że dziś już Wigilia czyli czas, który uwielbiam. Zeszłam na dół gdzie siedziała już moja cała rodzina. Zjedliśmy wspólnie śniadanie a następnie tata przyniósł z dworu choinkę, którą miałam ubrać z Oskarem. Oczywiście śmiechu było przy tym co niemiara ale gdyby nie fakt, że bombki były plastikowe to pewnie na choince nie byłoby co powiesić. Kiedy skończyliśmy ubierać drzewko ja udałam się do kuchni pomóc mamie i cioci w ostatnich przygotowaniach a Mały wyszedł na dwór pobawić się na śniegu. Czas do uroczystej kolacji zbliżał się wielkimi krokami dlatego też poszłam na górę wziąć kąpiel. Kiedy wyszłam zobaczyłam, że na mojej komórce widnieje nie odebrane połączenie od... Bartka. Zdecydowałam, że oddzwonię do niego później. Przebrałam syna a następne zajęłam się swoim wyglądem. Ubrałam go w czarne spodnie i białą koszulę a włosy ułożyłam na "jeżyka". Sama założyłam spódnicę, zrobiłam lekki makijaż a włosy lekko pokręciłam w loki. 

Kiedy byłam już gotowa zeszłam z Oskarkiem na dół gdzie czekała już nasza rodzina. Tata i Mały zajęli się wypatrywaniem pierwszej gwiazdki a ja z mamą i ciocią zajęłyśmy się ustawianiem potraw na stole.
- Pierwsza gwiazdka! - krzyknął Oskar.
Wszyscy razem zasiedliśmy do stołu dzieląc się przy tym opłatkiem i składając sobie życzenia. Po kolacji wszyscy zabrali się za rozpakowywanie prezentów. Oczywiście najwięcej ich dostał Oskar no ale to przecież dziecko. Siedziałam z Małym w salonie bawiąc się z nim jego nowymi zabawkami kiedy usłyszałam dźwięk mojej komórki... W chwili kiedy na wyświetlaczu pojawiła się twarz Bartka przypomniałam sobie, że miałam do niego oddzwonić.
- Cześć Bartek - przywitałam się - przepraszam, że wcześniej nie odebrałam ale wiesz jak to jest w Wigilię.
- Nie musisz mnie przepraszać ja wszystko rozumiem. Chciałem Ci złożyć życzenia świąteczne. Także życzę Ci wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń, dużo prezentów, zdrowia i żebyś przez cały kolejny rok była jeszcze bardziej szczęśliwa - powiedział a na moją twarz wkradł się szeroki uśmiech.
- Ja tobie też życzę wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia, braku kontuzji i wyników w klubie jak i w reprezentacji.
- Dziękuję i pozdrów ode mnie Oskara, rodziców i ciocię.
- Dzięki ty też pozdrów całą rodzinę.
- To do zobaczenia w Maceracie.
- Na razie - powiedziałam i nacisnęłam czerwoną słuchawkę.


Mamy dziewiątkę! Rozdział zostawiam Wam do oceny. Liczę na Wasze komentarze i opinie co do rozdziału. Pozdrawiam i do soboty :)
TRZYMAMY KCIUKI ZA POLAKÓW NA OLIMPIADZIE W SOCZI!!!
POLSKA BIAŁO-CZERWONI




16 komentarzy:

  1. No robi się ciekawie... Niech Bartek to w końcu z siebie wydusi.
    Rozdział jak zawsze świetny

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie fajnie.. ale niech Bartek w końcu powie Majce co czuje.. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny rozdział ;)
    Nie mogę się doczekać aż Bartek w końcu powie całą prawdę!
    Pozdrawiam! ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Oby Bartek szybko powiedział Majce to co czuje :) Mogą stworzyć szczęśliwą rodzinę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bartek powinien wreszcie wyznać Mai co czuje :)
    Czekam na kolejny i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe kiedy Bartek w końcu przyzna się Mai do swoich uczuć. Czekam na to z niecierpliwością! ;-)

    Weny życzę i do następnego!:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja chcę święta....
    Bartek zrozumiał, co do niej czuje i chce działać :] To lubię :D
    Maja odwzajemnia jego uczucie, więc myślę, że będzie dobrze ;)
    Coś czuję, że Sylwestra też spędzą w swoim towarzystwie, zwłaszcza, że ciocia Jola i Oskar zostają dłużej w Polsce...
    Ciekawa jestem, jak dalej się to potoczy ;]
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Coś czuję, że Bartek w końcu się ogarnie i powie Mai co do niej czuję. Hmm oby byli razem, to taka fajna rodzina by była. :)) Czekam na kolejny :) Zapraszam do siebie na kolejny rozdział :) milosc-na-nowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń