wtorek, 22 kwietnia 2014

Dwadzieścia trzy

Bartek
Po rozmowie z Mają poszedłem na trening. Trener nie dawała nam nawet chwili wytchnienia ale jak to mówi "nikt nie da wam mistrzostwa tylko za udział w turnieju" i miał rację. To nie był byle jaki turniej tylko Mistrzostwa świata, które rozgrywane są co cztery lata. Każda z drużyn grających w turnieju marzy o tym by zdobyć złoto. Cała drużyna zdaje sobie sprawę z tego, że gramy u siebie i wierzy w nas kilkanaście milionów kibiców. Zaraz po treningu postanowiłem zadzwonić do żony, która się jeszcze nie odezwała.
- Halo.
- Miałaś zadzwonić - powiedziałem.
- Miałam ale przecież mieliście trening więc i tak byś nie odebrał.
- No tak masz rację, przepraszam a teraz mów.
- No więc wszystko jest w porządku, ciąża przebiega prawidłowo.
- Jejku nawet nie wiesz jak się cieszę a co robicie?
- Właśnie zdążyliśmy wrócić z Oskarem do domu także muszę kończyć i biorę się za gotowanie obiadu.
- W takim razie smacznego i ucałuj go ode mnie.
- Pa Bartuś.
- Pa kochanie.

Maja
Dni leciały nie ubłaganie tak samo jak mistrzostwa nim się obejrzeliśmy skończyła się faza grupowa, którą Polacy zakończyli na pierwszym miejscu. Kolejne fazy turnieju były cięższe ale z nimi Polska również sobie poradziła dzięki czemu już jutro nasza reprezentacja miała zagrać w półfinale MŚ i to z nie byle kim tylko samymi Włochami czyli jedną z czołowych drużyn świata.
20 wrzesień 2014r 
Z samego rana kiedy się ubrałam wzięłam się za pakowanie torby z potrzebnymi rzeczami aby móc ruszyć w drogę do Katowic. Spakowałam trochę rzeczy ponieważ w stolicy Śląska mieliśmy zostać z Oskarem aż do końca mistrzostw. Właśnie miałam schodzić z Małym na dół kiedy Agnieszka napisała sms, że już czeka z Kacprem na nas na dole. Zabrałam torbę i zeszłam z synem na parking. Przywitałam się z Agą i Kacprem a potem spakowałam torbę do bagażnika. Po chwili ruszyliśmy w drogę. Cały czas rozmawialiśmy o tym, że siatkarze zaszli już bardzo daleko i co by się nie stało wszyscy powinni być z nich dumni. Po trzech godzinach dotarłyśmy do hotelu, w którym zatrzymały się wszystkie dziewczyny siatkarzy. Wzięłam Małego i naszą torbę a potem poszłam do naszego pokoju. Po tym jak rozpakowałam nasze rzeczy poszłam przywitać się z resztą dziewczyn. Popołudnie spędziliśmy w hotelowej kawiarni a około 18 wszyscy wrócili do swoich pokoi aby móc się przyszykować do wyjścia na mecz. Przebrałam Małego w biało-czerwoną koszulkę z napisem "Kurek" a sama ubrałam czerwone spodnie i koszulkę Bartka. O godzinie 20 rozpoczął się drugi półfinał MŚ. Siedziałyśmy z dziewczynami i żonami a także dziećmi mocno zaciskając kciuki za naszą reprezentację. Po wspaniałym ponad dwu i pół godzinnym meczu z głośników rozbrzmiał okrzyk:
- Polacy w finale Mistrzostw Świata!!!!!!!!
Radości nie było końca w końcu nie codziennie ma się zaszczyt grania o złoto. Wszyscy cieszyli się z sukcesu polskich siatkarzy. Podeszłam z Małym do barierki gdzie czekał na nas Bartek.
- Gratuluję i liczę na powtórkę jutro - powiedziałam przytulając męża.
- Dziękuję to wszystko dzięki Wam - stwierdził biorąc syna na ręce i obejmując mnie - jejku tylko jutro ta Rosja - zamyślił się.
- Ej, ej Bartek trzeba wierzyć, przecież gracie świetnie a Rosja nie jest ze stali zresztą pamiętasz co obiecał Krzysiek po finale Ligi Światowej?
- Powiedziałem, że odegramy się na nich tak, że popamiętają nas do końca życia - wtrącił z uśmiechem Ignaczak, który pojawił się koło nas.
- Dokładnie - przytaknęłam witając się z libero.
- No powiem Ci Maju, że kwitniesz w tej ciąży - zaśmiał się Krzysiu.
- Tak bardzo wyglądam jak słoń - powiedziałam śmiejąc się.
- Jak dla mnie możesz wyglądać nawet jak dwa słonie i tak będziesz najpiękniejszą kobietą na tym świecie - stwierdził Kurek całując mnie w usta.
- Dobra to może ja nie będę przeszkadzał - zaśmiał się odchodząc w kierunku rodziny libero.
- Tata pograsz ze mną w piłkę? - zapytał Oskar.
- Jasne, że tak.
- Ale tylko chwilę bo my wracamy do hotelu a zresztą wy też musicie wypocząć - powiedziałam.
Po powrocie do hotelu od razu po kąpieli położyliśmy się z Małym spać po całym męczącym dniu. Następnego dnia obudziłam się prawie w południe. Rozejrzałam się po pokoju ale nigdzie nie było Oskara. Trochę się wystraszyłam ale po chwili zobaczyłam leżącą na szafce nocnej kartkę. Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać.
" Spałaś tak smacznie, że stwierdziłyśmy, że nie będziemy Cię budzić. Wyszłyśmy z Dagą i chłopakami na spacer. Oskar jest z nami nie martw się.
Aga"
No tak to mam chwilę dla siebie. Postanowiłam wziąć kąpiel a potem spakowałam nasze rzeczy do torby ponieważ zaraz po meczu miałyśmy przenieść się do hotelu chłopaków. Po spakowaniu wszystkiego ubrałam się i zeszłam do hotelowej restauracji na obiad. Dosiadłam się do Asi i Moniki. Siedziałyśmy rozmawiając kiedy do hotelu wróciły dziewczyny z dziećmi. Zjedliśmy razem obiad a potem każdy udał się do swojego pokoju. Na dwie godziny przed meczem ja i Oskar byliśmy już gotowi do wyjścia. Oczywiście ubrani byliśmy w kolorach narodowych.

 Po dotarciu do Spodka zasiedliśmy na miejscach czekając na finałowe starcie. O godzinie 20:15 zabrzmiał pierwszy gwizdek. Po trzech setach stan meczu wynosił 2:1 dla Polski. Wydawało się, że czeka nas piąty set jednak wtedy Polacy zaczęli grać koncertowo i po niecałych dwóch godzinach wszyscy usłyszeli z głośników: " Polska mistrzem świata!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!". Kibice zaczęli skandować "dziękujemy" a z moich oczu popłynęły łzy szczęścia. Kiedy podeszłam do Bartka od razu znalazłam się w jego ramionach.
- Byłeś najlepszy - stwierdziłam kiedy postawił mnie na ziemi.
- Wszyscy byliśmy - zaśmiał się biorąc Oskara na ręce.
- Tato wiesz co jak będę duży to ja też chce tak jak ty być siatkarzem i zdobyć złoto - wypalił Mały a my zaczęliśmy się śmiać.
- No pewnie maluchu, że będziesz siatkarzem - powiedział Bartek całując syna w główkę - a to maleństwo kim będzie? - zapytał kładąc swoją dłoń na moim widocznym brzuchu.
- A nie wiem nie wiem nawet nie znamy płci bo kazałeś mi czekać na siebie aż będziesz mógł iść ze mną na badania.
- Oj ale nie długo się dowiemy.
- Kurek chodź bo zaraz dekoracja! - krzyknął Piotrek.
- No już idę. Wybaczcie ale muszę iść - oznajmił całując mnie i Oskara w policzek.
Po chwili zaczęła się dekoracja. Najpierw odbyło się wręczenie nagród indywidualnych.
- Najlepszym blokującym turnieju został... reprezentant Rosji Dimitry Muserski!!!
- Najlepszym atakującym zostaje... reprezentant Polski Jakub Jarosz!!!
- Najlepszym rozgrywającym turnieju zostaje... reprezentant Polski Bruno Rezende!!!
- Najlepiej zagrywającym zawodnikiem zostaje... Matthew Anderson!!!
- Najlepiej przyjmującym siatkarzem zostaje... Michał Winiarski!!!
- Najlepszym libero zostaje... proszę państwa tu nie ma chyba żadnego zdziwienia Krzysztof "Igła" Ignaczak!!! - po tym okrzyku Marka Magiery wszyscy zaczęli się śmiać ale po chwili na hali zapanowała cisza a Polscy siatkarze zaczęli krzyczeć "MVP,MVP,MVP,MVP".
- Najlepszym zawodnikiem finałów Mistrzostw Świata zostaje.... reprezentant Polski grający z numerem szóstym Bartosz Kurek!!!
Byłam dumna jak nigdy dotąd, wiedziałam, że dla Bartka ta nagroda będzie najcenniejszą jaką kiedykolwiek zdobył. Po moich policzkach po raz kolejny tego dnia zaczęły płynąc łzy a kiedy nasi reprezentanci stanęli na najwyższym stopniu podium i odebrali złote medale a z głośników popłynął "Mazurek Dąbrowskiego" już nikt będący w Spodku nie powstrzymywał łez szczęścia.

Troszkę musiałam przyspieszyć ale mam nadzieję, że Wam się spodobał :D
Oj mam nadzieję, że takie zakończenie zobaczymy już we wrześniu podczas finału MŚ w Katowicach :D
A wy wybieracie się na jakiś mecz MŚ??
Pozdrawiam i do soboty :)
Klara :*

9 komentarzy:

  1. Suuuuuuuuuuuuuper!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby tak było to Spodek by odleciał . Odleciał by jak jeszcze nigdy w życiu. Miejmy nadzieje, że tak będzie... Niestety nie wybieram się na żadny .Jakiś dobry prezent ślubny dla siostry i szwagierka trzeba kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział nie mogę się doczekać następnego. Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe emocje, które nas mam nadzieję czekają. Ja jeszcze na chwilę wrócę do poprzedniego rozdziału, bo nie zdążyłam komentować ciekawe czy Tomek coś namiesza w życiu Majki i Bartka. Ale z drugiej strony za chwilę przeprowadzają się do Rzeszowa i nie będą mieli kontaktu. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział *,*
    Ja już się nie mogę doczekać MŚ ;))
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej. Wczoraj przypadkowo natchnęłam się na twojego bloga. Dziś przeczytałam wszystkie rozdziały i nie sądziłam, że mi się tak spodoba. Jestem ciekawa co będzie dalej. Czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny rozdział :) oby naszym tak się udało wygrać :) Wspaniale opisała te emocje ja już nie mogę się doczekać tych MŚ:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny! :)
    Nie mogę doczekać się MŚ ;33
    Zapraszam do siebie :
    http://siatkavolleyball.blogspot.com/
    http://nadzieiniema.blogspot.com/

    Pozdrawiam i czekam na następny ;)))

    OdpowiedzUsuń