sobota, 12 kwietnia 2014

Dwadzieścia

Maja
Następne dni tygodnie mijają bardzo szybko a ślub zbliża się wielkimi krokami no bo jak inaczej nazwać to, że jutro zostanę panią Kurek. Wieczoru panieńskiego w zasadzie nie było no bo w moim stanie to nie jest wskazane dlatego też siedzę teraz w towarzystwie Oliwki, Agnieszki i partnerek reszty siatkarzy, które poznałam w Spale podczas odwiedzin u Bartka. Impreza kończymy około 24 a ja  idę do mojego starego pokoju w domu rodziców gdzie aktualnie jestem ponieważ pan młody nie może mnie widzieć przed ślubem i od razu zasypiam. Rano budzę się z myślą, że to dziś. Od rana w domu panuje istne urwanie głowy fryzjerka, kosmetyczka i tak w kółko. Wreszcie kiedy moja fryzura i makijaż jest już przygotowany udaję się ubrać moją suknię. Przeglądam się w lustrze kiedy do pokoju wchodzą Oliwka i mama.

- Wyglądasz jak księżniczka, Bartek padnie z wrażenia - mówi Oli.
- Mam nadzieję, że nie zapomniałaś o czymś niebieskim, pożyczonym i starym - oznajmia mama.
- Stary mam naszyjnik, pożyczone kolczyki a niebieska jest podwiązka więc wszystko jest - stwierdzam a w tym samym momencie słyszymy dzwonek do drzwi.
- To pewnie Bartek, pójdę do niego a ty zaraz schodź - mówi mama i znika za drzwiami pokoju.
- Gotowa? - pyta Oliwia.
- Strasznie się denerwuję.
- Nie masz czym a po drugie to nie wskazane więc głowa do góry i schodzimy a dół.
Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam za przyjaciółką do salonu gdzie czekali moi rodzice z Oskarem oraz mój przyszły narzeczony z rodziną. Kiedy weszłam do salonu wszystkie oczy zwróciły się na mnie a na twarzy Bartka wymalował się szeroki uśmiech. Podszedł do mnie całując mnie w policzek i szepcząc na ucho " wyglądasz jak księżniczka " uśmiechnęłam się tylko. Po tym jak nasi rodzice udzielili nam błogosławieństwa ruszyliśmy w drogę do katedry. O równej 17 zaczęła się ceremonia.
- Ja Bartosz biorę Ciebie Maju za żonę i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz ,że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy święci.
 - Ja Maja biorę Ciebie Bartoszu za męża  i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską, oraz ,że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i wszyscy święci.
Na szczęście Piotrek nie okazał się gapą i zabrał ze sobą obrączki dzięki czemu po kilkudziesięciu minutach wyszliśmy z katedry jako mąż i żona. Goście obsypali nas ryżem a potem zaczęło się tradycyjne składanie życzeń. Po tym jak wszyscy goście złożyli nam życzenia udaliśmy się do hotelu gdzie miało odbyć się wesele. Po tym jak nasi rodzice powitali nas chlebem i solą Bartek wziął mnie na ręce przenosząc przez próg co mimowolnie wywołało mój głośny śmiech. Po niedługim czasie ja i Bartek stanęliśmy na środku parkietu aby zatańczyć nasz pierwszy taniec. Z głośników popłynęła melodia "Windą do nieba" zespołu 2+1 a ja wtuliłam się z męża, który delikatnie kołysał nas w ryt melodii. Czułam się, że moje największe marzenie właśnie się spełnia, zostałam żoną mężczyzny, którego kocham ponad wszystko. Po przetańczeniu piosenki ja zostałam porwana do tańca przez męską część parkietu a siatkarz przez wszystkie panie będące na sali. Tańcom nie było końca. Wreszcie kiedy mogłam chwilę odpocząć wyszłam na taras, na który prowadziły drzwi z sali. Oparłam się o barierkę przyglądając się obrączce, która znajdowała się na moim palcu. Po chwili podszedł do mnie Bartek, który na rękach trzymał śpiącego Oskara.
- Za dużo wrażeń? - spytałam widząc śpiącego syna.
- Na to wygląda - zaśmiał się cicho.
- Chodź trzeba go zanieść do pokoju - zarządziłam.
Wzięłam do mamy klucz do jednego z pokoi, które były dziś do naszej dyspozycji a następnie ruszyłam za Kurkiem. Kiedy weszliśmy do środka Bartek położył naszego syna na łóżku a ja przykryłam go kąłdrą.
- Szczerze powiedziawszy to może i my się już zmyjemy? - zapytał całując mnie w szyję.
- Nie jestem pewna czy wypada wymknąć się z własnego wesela jeszcze przed oczepinami - stwierdziłam śmiejąc się.
- Może jednak dasz się namówić.
- Tym razem to ja postawie na swoim - zaśmiałam się ciągnąc za sobą siatkarza z powrotem do gości.
Rodzice Bartka stwierdzili, że oni będą zaglądać do Małego a my mamy się niczym nie przejmować. O północy rozpoczęły się oczepiny. Mój welon złapała Ola Piotrka a muszkę Bartka...Piotrek. Po ich wspólnym tańcu nadszedł czas na resztę zabaw. Śmiechu było co niemiara. Na chwilę przed 4 ja i Bartek postanowiliśmy się zmyć do naszego pokoju. Kiedy weszliśmy do środka zobaczyłam, że w całym pomieszczeniu porozrzucane były płatki czerwonych róż a na szafka pozapalane były świeczki w kształcie serduszek. Ręce Bartka oplotły mnie w talii a jego głowa spoczęła na moim ramieniu. 
- Bardzo Cię kocham wiesz? 
- Wiem i wiem też to, że ja Ciebie bardziej - powiedział składając pocałunek na moich ustach. Jego ręce powędrowały na moje plecy rozsuwając suwak mojej sukni, która już po chwili leżała na podłodze. Złączyłam nasze usta w długi i namiętnym pocałunku aby już po chwili poczuć pod sobą miękką, satynową pościel...
Rankiem obudziłam się wtulona w Bartka. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 13:43. Po cichu wyswobodziłam się z objęć męża i udałam się do łazienki przygotować się na poprawiny, które miały odbyć się o 16. Wzięłam prysznic a potem ubrałam się w sukienkę, zrobiłam makijaż i podkręciłam włosy. Kiedy zobaczyłam efekt mojego przygotowywania uznałam, że wyglądam całkiem dobrze. 

Poszłam obudzić męża. 
- Bartek wstawaj - szepnęłam nad uchem siatkarza całując go w policzek.
- Pani Kurek - powiedział otwierając oczy i chwytając mnie w taki sposób, że wylądowałam koło niego na łóżku - ślicznie wyglądasz skarbie - stwierdził składając pocałunek na moich ustach.
- Będzie już tak zawsze? - zapytałam.
- To znaczy jak?
- Już zawsze będziemy tak szczęśliwi?
- Już ja się o to postaram - stwierdził całując mnie w czoło.
- W takim razie teraz ty idziesz się ubrać a ja idę do Małego - oznajmiłam podnosząc się z łóżka.
- O nie, nie ja się szybko ogarnę i pójdziemy razem.
- Niech Ci będzie, potem będziesz mi wypominał, że już pierwszego dnia po ślubie Cię zostawiłam - zaśmiałam się.
Po tym jak Bartek był już gotowy poszliśmy do pokoju, w którym byli nasi rodzice oraz Oskar z Kubą. Posiedzieliśmy tam chwilę aby następnie zejść na salę gdzie zaczęli przychodzić goście na poprawiny. Impreza skończyła się około 22. Po tym jak spakowaliśmy wszystkie nasze rzeczy razem wróciliśmy do naszego mieszkania. Na szczęście mój mąż dostał od trenera wolny poniedziałek a w Spale miał wstawić się dopiero wieczorem. W domu ja wzięłam się za rozpakowywanie prezentów a Kurek poszedł ułożyć Małego do snu. Kiedy skończyłam do salonu wszedł siatkarz.

Bartek
- Zasnął - powiedziałem przytulając swoją żonę.
- To dobrze, ja też idę wziąć kąpiel i zaraz idę się położyć bo jakoś słabo się czuję.
- Ale wszystko dobrze? Jak coś będzie nie tak to od razu mów.
- Jasne ale wszystko jest ok po prostu jestem zmęczoną. 
- W takim razie idź szybko wziąć kąpiel i zaraz Cię widzę w łóżku, zrozumiano? - zapytałam całując ją w czoło.
- Tak jest - zaśmiała się.
Kiedy Maja poszła do łazienki ja wyszedłem na balkon. Zacząłem rozmyślać o tym jak przez ten rok zmieniło się moje życie. Zerwałem z Natalią, wyjechałem do Włoch gdzie z Lube wygrałem Ligę Mistrzów i zdobyłem mistrzostwo Włoch ale najważniejsze, że na mojej drodze znowu stanęła ONA najważniejsza kobieta mojego życia a teraz już żona do tego dowiedziałem sie, że mam cudownego syna i kolejne dziecko w drodze. Teraz dopiero wiedziałam co to znaczy być szczęśliwym. Myślę, że przeprowadzka do Rzeszowa wyjdzie nam na dobre ja będę mógł nadal rozwijać swoją karierą a Maja będzie miała blisko rodziców i przyjaciół. Ciekawy tylko jestem czy spodoba się Mai dom, który kupiłem. Jedyne czego mi teraz brakowało do pełni szczęścia to sukcesu na rozpoczynających się za kilka dni Mistrzostwach Świata ale o to chyba nie musiałem się martwić. Antiga świetnie sprawdzał się nie tylko w roli trenera kadry ale także dobrego "ducha" naszego zespołu. Z rozmyśleń wyrwał mnie głos żony:
- O czym myślisz?
- O tym, że jestem cholernym szczęściarzem - powiedziałem przytulając ją do siebie.
- A ja jestem cholerną szczęściarą - zaśmiała się.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.
- A teraz marsz do łóżka moja droga żono - zarządziłem kierując się w stronę łazienki - i żebym nie musiał dwa razy powtarzać - zaśmiałem się.
Wziąłem szybki prysznic a potem udałem się do sypialni gdzie Maja już smacznie spała. Położyłem się koło niej obejmując ją ramieniem i przytulając do siebie.

Można by rzec wreszcie. Maja i Bartek są już małżeństwem :) Podoba Wam się taki obrót spraw? Czekam na Wasze opinie i komentarze. Na kolejny zapraszam w czwartek.

16 komentarzy:

  1. ale świetnie :* a ja zapraszam na 2 rozdział http://odpierwszegospotkania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. idealnie! *o* ale coś mi się zdaje, że coś wymyślisz... :p
    pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pewnie, że się podoba taki obrót sprawy. Jak miał by się nie podobać. Pozdrawiam i zapraszam do siebie kedzierzynskie-szczescie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny a ślub cudowny :)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku *.* jasne, ze sie podoba!
    Slub cudowny, a meza tylko pozazdroscic ;D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny dobrze, że nikt im nie przeszkodził w tym ślubie :) Impreza udana :) Zapraszam do siebie na: http://warto-zyc-marzeniami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski *.*
    Możesz więcej takich pisać, aż chce sie na to patrzeć . :*
    Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  8. To takie słodkie i cudowne *o*
    do następnego i zapraszam do siebie ;*
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pewnie, że się podoba ;)
    Jak ja lubię wesela ^^
    Jest tak słodko, sielankowo, po prostu fantastycznie :]
    Mam nadzieję, że nie zamierzasz tego psuć :P
    Kochająca rodzina, dom... Czego chcieć więcej?
    Do czwartku ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba :)
      Pozdrawiam :*

      Usuń