środa, 30 kwietnia 2014

Dwadzieścia pięć

Maja
Następnego ranka kiedy się obudziłam Bartka i Oskara nie było w naszym apartamencie. Podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki się ubrać i poprawić mój wygląd. Po jakiś 30 minutach wrócili moi panowie.
- Gdzie byliście? - zapytałam.
- Byliśmy się trochę rozejrzeć z Małym po hotelu - powiedział mój mąż składając buziaka na moim policzku.
- A wiesz mamo jaki tam jest fajny basen na dole - stwierdził Oskarek.
- W takim razie najpierw idziemy coś zjeść a potem idziemy na basen - oznajmiłam.
Zamknęliśmy drzwi i ruszyliśmy na śniadanie do hotelowej restauracji. Kiedy wszyscy już zjedli wróciliśmy do pokoju aby się przebrać w stroje kąpielowe i zabrać parę potrzebnych rzeczy.

Stałam przed lusterkiem w łazience kiedy wszedł do niej Bartek.
- Ślicznie wyglądasz - powiedział obejmując mnie od tyłu i całując w szyję.
- Tak jasne, wyglądam jak kulka.
- O nie wyglądasz kochanie wyglądasz jak kobieta w ciąży a zresztą nawet jakbyś była gruba i tak będę Cię kochał.
- Jak myślisz to będzie chłopiec czy dziewczynka? - zapytałam kładąc dłoń na moim brzuchu.
- Jak dla mnie to bez różnicy ważne żeby było zdrowe bo piękne to i tak będzie mając takich rodziców - zaśmiał się.
- Wariat - mruknęłam po nosem.
- Ale przynajmniej twój a teraz chodź bo Mały się niecierpliwi.
- Już tylko zarzucę na siebie sukienkę bo przecież nie będę paradować po hotelu w samym kostiumie.
- Tak masz rację - przytaknął puszczając mi oczko.
Założyłam sukienkę i zabrałam torbę z rzeczami a potem zeszliśmy na dół gdzie znajdował się basen. Ja oczywiście położyłam się na leżaku czytając książkę i opalając się a moi chłopcy poszli pobawić się w basenie. Czytałam kiedy poczułam, że ktoś zasłonił mi słońce.
- Bartek co ty robisz nie widzisz, że się opalam?
- No widzę ale chciałem Cię zabrać do wody - powiedział uśmiechając się.
- No dobra skoro tak bardzo chcecie to ok.
Po czterech godzinach spędzonych nad basenem postanowiliśmy wrócić do pokoju a potem iść na obiad. Przebrałam się z powrotem w mój poranny ubiór a Oskara przebrałam w koszulkę z krótkim rękawem i krótkie spodenki a do tego sandałki i czapkę z daszkiem. 

Bartek
Po wspólnie zjedzonym obiedzie postanowiliśmy przejść się trochę po mieście i pozwiedzać. Spacerowaliśmy ulicami Puerto Rico i zwiedzając miasto a także kupując pamiątki. Na koniec naszej wycieczki postanowiliśmy jeszcze iść na plażę. Jak się okazało woda była bardzo ciepła dlatego też zdjęliśmy buty i szliśmy brzegiem mącząc stopy w wodzie. Kiedy wróciliśmy do hotelu Oskar od razu zasnął a ja z Mają siedzieliśmy na balkonie wpatrując się w zachód słońca. 
Tydzień spędzony na Gran Canari zleciał bardzo szybko nim się zdążyliśmy obejrzeć siedzieliśmy już z powrotem w samolocie do Wrocławia. Doszedłem do wniosku, że to były moje najlepsze wakacje w życiu. Dlaczego? Sam nie wiem może dlatego, że to był nasz pierwszy wspólny wyjazd we trójkę a w zasadzie czwórkę. Jedno było pewne, że każde z nas zapamięta je do końca życia. Uzgodniliśmy z Mają, że we Wrocławiu załatwiamy tylko ostatnie sprawy a w piątek ruszamy już w kierunku Rzeszowa. A tak w zasadzie już nie mogłem się doczekać jak zareaguje moja żona na wieść, że nie będziemy mieszkać w bloku tylko w naszym domu. Mam tylko nadzieję, że spodoba jej się nasz nowy dom. 
Po powrocie do Wrocławia i rozpakowaniu naszych walizek pojechaliśmy odwiedzić rodziców Mai. Zadzwoniliśmy dzwonkiem a po chwili drzwi otworzyła nam moja teściowa.
- Dzień dobry - przywitaliśmy się.
- Kiedy wróciliście? Opowiadajcie jak Wam się wakacje udały? - od razu zarzuciła nas pytaniami.
- Zaraz Wam wszystko opowiemy - powiedziała Maja kiedy weszliśmy do salonu.
- Dobrze to poczekajcie chwilkę a ja zawołam ojca - oznajmiła wychodząc na podwórze gdzie pan Irek kosił trawnik.
- O witajcie - przywitał się z nami mój teść kiedy wszedł do domu.
- No to teraz mówcie jak tam było - stwierdziła moja teściowa.
- No więc wyspa piękna, pogoda też nam dopisała, dużo zwiedzaliśmy no i oczywiście siedzieliśmy nad basenem bo jak się Oskarowi spodobało to potem nie było już wyjścia - zaśmiała się Maja - a w zasadzie to gdzie on już poleciał?
- Spokojnie jest na dworze - powiedziałem wyglądając przez okno.
- No to bardzo się cieszymy a teraz powiedzcie kiedy wyjeżdżacie? - zapytała mama Mai.
- No jutro mamy jeszcze wizytę u lekarza dlatego w piątek ruszamy do Rzeszowa - odpowiedziała. 
- O w takim razie jak tylko wyjdziecie do lekarza masz Maju do mnie zadzwonić i powiedzieć czy to będzie wnuczka czy wnuczek.
- Dobrze mamo - powiedziała moja żona.
U rodziców Mai posiedzieliśmy jeszcze jakiś dwie godziny a potem wróciliśmy do naszego mieszkania. 

Maja
Następnego dnia kiedy wstałam Bartek jeszcze spał dlatego poszłam do kuchni zrobić śniadanie. Po drodze weszłam jeszcze do pokoju syna aby sprawdzić czy on też jeszcze śpi jak się okazało spał. Wzięłam się za robienie tostów a po chwili do kuchni wszedł jeszcze zaspany Oskar.
- Dzień dobry mamo - powiedział.
- Cześć skarbie, zaraz będą tosty to siadaj do stołu.
- Mamo a kiedy jedziemy do naszego nowego domu? - zapytał.
- Jutro a dziś musisz spakować swoje zabawki dobrze?
- Dobrze.
Kiedy my kończyliśmy śniadanie do kuchni wszedł Bartek.
- O dzień dobry - powiedziała.
- Cześć, ale się dziś wyspałem - stwierdził siadając do stołu.
- No wcale się nie dziwię skoro dochodzi już prawie jedenasta - zaśmiałam się - dobra to ty jedz a Oskar chodź idziemy się ubrać bo za niedługo wychodzimy.
Zabrałam Małego do jego pokoju i pomogłam mu się ubrać a potem sama się ubrałam i umalowałam a włosy spięłam w koka. 
Kiedy wszyscy byli już gotowi do wyjścia zjechaliśmy windą na parking i pojechaliśmy do rodziców Kurka.

Troszkę krótki no ale zawsze coś prawda?
Czekam na Wasze komentarze i opinie co do tego rozdziału.
Pozdrawiam i zapraszam w sobotę (03.05.14)
Klara :*

7 komentarzy:

  1. Świetny! *,*
    Fajnie,że są tacy szczęśliwi ;))
    Wydaje mi się,że będzie dziewczynka ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny, widzę sielanka u Kurków trwa ;)
    Fajna ta sielanka :D
    Zapraszam do mnie na nowy jeżeli nie czytałaś na http://glupimaszczescie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. <3<3<3<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie , tylko liczyłam ,że jeszcze w tym rozdziale będzie wizyta u lekarza i wyjazd do Rzeszowa :) No cóż będę musiała poczekać , ale jak zawsze warto , bo miło się czyta i fajnie ,że u nich tak miło
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudownie *_* podoba mi sie tutaj i to bardzo. Kuraś jest taki romantyczny i przede wszystkim to że są zakochani ^^ <3
    Już nie mogę się doczekać kolejnego, tak strasznie lubię czytać twoje opowiadanie <3
    Zapraszam do sb :*
    jedyniecomogeciobiecac.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nadrobiłam zaległości, a jak się okazało wiele mnie ominęło. Jednak bardzo szybko przeczytałam zaległe części :D Świetne opowiadanie, dobrze się czyta, no i wciąga :) Zobaczymy jak potoczą się dalsze losy Kurków ;) Zapraszam w wolnej chwili do mnie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny :) Taki rodzinny mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń